21 lutego 2011

Odette i inne historie miłosne

Jeszcze konkretnych planów na lektury nie mam, myślę, że u obu Dumasów coś z pewnością znajdę. Wiele książek pasujących pod to wyzwanie już przeczytałam, więc z każdą wizytą w kawiarence uraczę wspomnieniami...
Dziś znowu Schmitt, ale on pisze tak niebanalnie o miłości...

Kolejna powieść Schmitta dotyczy filozofii nad miłością, relacjami kochanków, a właściwie miłosnych historii różnych kobiet po różnych przeżyciach, w różnych okolicznościa, z różnymi poglądami (choć zazwyczaj tak samo niemądrymi) i co najważniejsze z różnymi mężczyznami. Zachowania i myśli tych kobiet z każdej opowieści po prostu mnie zaczęła bawić. Wszystko to takie przerysowane, ale niedokońca. Coś z rzeczywistości w sobie ma. Nie mówię o głupocie blondynek. W tym przypadku faceci byli w porządku, może nie całkiem, ale jednak rozum mieli na właściwym miejscu. Historie miłosne choć podobne, każda zupełnie inna. Napisane prostym, filozoficznym językiem. Ponoć historie te są prawdziwe, przynajmniej niektóre, albo oparte są na faktach. Książka taka jak większość pozostałych książek Schmitta, ma przesłanie, często piękne i związane z uczuciami i miłością (prawdziwa miłość nie jest uczuciem!) i jest zbiorem filozoficznych myśli. Bardzo trafny jest dobór imion do tych opowieści, takie arystokratyczne... Odette, Donatella, Isabel... A i żeby tu nie było jakichś podejrzeń o romanse. Absolutnie, to żadne głupie romanse, a inteligentnie napisane historie kobiet, który mają problemy z uczuciami do mężczyzn. Choć nie przepadałam za zbiorami opowiadań, to podobało mi się, że ten zbiór kręcił się wokół jednego motywu, wokół, którego kręciły się opowieści. Zaczytującym się w Schmittowskich dziełach polecam, a reszta jeśli nie miała z nim jeszcze do czynienia polecam początek znajomości od "Oskara i pani Róży", by poznać styl pisania autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz