31 marca 2012

D`Artagnan Aleksandra Dumasa (powieśc młodzieżowa)


Wydawnictwo- Zielona Sowa- miękka okładka. Ilośc stron - 179. Rok wydania - 2011. Wzięłam udział w tym miesiącu w wyzwaniu Trójka e-pik u Sardegny polegającym na czytaniu trzech książek z różnych gatunków literatury, do których gdyby nie wyzwanie byśmy nie sięgnęli. W tym miesiącu jest to między innymi powieść młodzieżowa. Z wieku młodzieńczego wyrosłam lata temu, siostrzeńcy jeszcze nie wyrosły z etapu literatury dziecięcej, gdyby nie wyzwanie do tego typu literatury nie sięgnęłabym wcale. Musze przyznać jednak, iż łącząc przyjemne z pożytecznym (klasykę z wyzwaniem) sięgnęłam po klasyczną powieść młodzieżową Aleksandra Dumasa (ojca). Któż z nas nie zna przygód „Trzech muszkieterów”; Atosa, Portosa, Aramisa i D`Artagnana, jeśli nie z lektury to przynajmniej z filmowej ekranizacji z Michelem Yorkiem w roli najdzielniejszego muszkietera Królowej Anny Austriaczki, żony Ludwika XIII.
D`Artagnan to dalszy ciąg przygód walecznej czwórki przyjaciół. Od tajnej misji muszkieterów oraz śmierci księcia Buckingam minęło już pięć lat. Królowa dowiaduje się, iż nieprzychylny jej kardynał Richelieu snuje kolejny spisek w celu zdyskredytowania jej w oczach króla i poddanych. Nie mając w swym otoczeniu nikogo, komu mogłaby zaufać przypomina sobie oficera D`Artagnan, który zgłosił się do niej po odbiór królewskiej poczty. Najjaśniejsza Pani zleca muszkieterowi kolejną misję, która może ocalić jej dobre imię. W drodze do Paryża muszkieter wchodzi przypadkiem w posiadanie pewnego listu, którego treść jest wielce intrygująca. List sugeruje istnienie dziecka, którego pochodzenie owiane jest tajemnicą. Od tej chwili zaczyna się walka z czasem i szpiegami kardynała. Działający początkowo w pojedynkę D`Artagnan udaje się po pomoc do Portosa (najsilniejszego z całej czwórki), następnie przypadkiem spotyka Atosa (najmądrzejszego z kompanii), by w końcu odnaleźć też Aramisa (najbardziej kochliwego kawalera). Podobnie, jak w poprzedniej powieści tak i tutaj nadal obowiązuje zasada jeden za trzech, a trzech za jednego, choć i tutaj Aramis zdaje się przedkładać niewieście wdzięki nad poczucie braterstwa z kompanami. Powieść jest powieścią z gatunku płaszcza i szpady, co oznacza, iż akcja płynie wartko, na bohaterów co krok czekają nowe zasadzki, intryga się zagęszcza, trup się ściele a napotkane osoby okazują się być nie tymi, za których się podają. Co do naszych bohaterów najbardziej adekwatnym wydaje mi się spopularyzowane przez popularny przed laty serial powiedzenie „zabili go i uciekł”. Tak też kawalerowie otrzymawszy ilość kilkunastu ran, z których każda mogłaby powalić wołu, podnoszą się, wsiadają na swojego konia i jadą dalej, bo za rogiem czeka kolejna przygoda, a w następnej osadzie kolejna dama, która gotowa jest obdarzyć wdziękami dzielnego młodzieńca.
Muszę przyznać, że D`Artagnan jest w mojej opinii zdecydowanie słabszą powieścią niż Trzej muszkieterowie. Bohaterowie niemal Ci sami, szybkie tempo akcji, niespodziewane zwroty, narażony na szwank honor królowej, a jednak powieść jest mniej zajmująca. Odniosłam wrażenie, że autor trochę na fali popularności wcześniejszej powieści chciał stworzyć Trzech muszkieterów 2. Nie wiem sama, czy to powielanie tematu, czy też upływ lat spowodował, że nie potrafiłam się wciągnąć w akcję.

Trudno mi ocenić, czy dzisiejszego młodego czytelnika książka byłaby w stanie zainteresować. W każdym razie, jeśli będę kiedyś polecać Dumasa moim siostrzeńcom to polecę im raczej Trzech muszkieterów, niż D`Artagnana.
I jeszcze jedna uwaga do wydania- Wydawnictwo Zielona Sowa - miękka okładka. Otóż opis na okładce jest streszczeniem powieści, tyle, że nie D`Artagnan. Opis dotyczy powieści Trzej muszkieterowie, co może wprowadzić potencjalnego czytelnika w błąd i spowodować rozczarowanie. Zaletą natomiast są liczne przypisy, dla młodego czytelnika jak najbardziej wskazane, dla mnie niektóre brzmiące nieco naiwnie.

Ogólna ocena powieści 3,5/6
Zdjęcia-1. okładka, 2. Czterej muszkieterowie ściągnięte z internetu

11 marca 2012

Maurice Druon "Trucizna Królewska"


wyd. Literackie 1991
Trzeci cykl "Królów Przeklętych"

UWAGA! Kto nie czytał wcześniejszych tomów cyklu, natknie się tu sporo spojlerów :) 

Trzeci tom "Królów przeklętych", trzecie pełne emocji spotkanie z historią Francji. Tym razem M. Druon ukazuje nam burzliwe czasy panowania Ludwika Kłótliwego, wnuka Ludwika Świętego i zupełne jego przeciwieństwo. Władca dokonał najważniejszego - ożenił się z nową wybranką serca, Klemencją Węgierską, bratanicą prawej ręki króla - Karola de Valois (Walezjusza w innych wydaniach powieści). Kobieta to cudnej urody, do tego skromna, bogobojna, a przy tym ma ogromny wpływ na swego męża. Nie czyni to jednak sytuacji politycznej Francji lepszą czy mądrzejszą (gdyż król niewiele ma do powiedzenia w tej kwestii). Na dodatek konklawe nadal nie wybrało papieża, głód i nieurodzaje dalej szerzą się w kraju, a sprzymierzeńcy Ludwika X toczą spory z przeciwnikami o własności ziemskie, o przychylność władcy. O kraju nie myśli nikt. A ten staje na skraju kryzysu, trwogi i buntów.

Dalsza część na MOIM BLOGU :)
Pozdrawiam!

8 marca 2012

Pieniądz, czyli rzecz o pożądaniu - Emil Zola

Pieniądz Emil Zola
Wydawnictwo –Puls
Ilość stron – 404
Jest to osiemnasta (z dwudziestu) cześć cyklu Rougon – Macquartowie. Zola tworząc cykl powieści poświęcony jednej z francuskich rodzin zamierzał stworzyć przekrój francuskiego społeczeństwa od czasów II Republiki Francuskiej, poprzez zamach stanu Napoleona III aż po wojnę prusko-francuską w 1871 roku. Pragnąc dokonać analizy życia wszystkich warstw społecznych „Pieniądz” został poświęcony mechanizmom funkcjonowania giełdy oraz wpływom, jakie wywiera na człowieka żądza szybkiego wzbogacenia się. Temat, którego autor podjął się z obowiązku, a nie z potrzeby serca nużył go i męczył. Musiał przekopać się przez wiele dokumentów o tematyce i terminologii zupełnie mu obcej, dlatego jedynie, że temat „wchodził logicznie w skład cyklu”.
Zapytany przez Edmunda de Goncourt co robi odpowiada:
„Właściwie nic… Stanowczo nie mogę wziąć się do roboty. A poza tym PIENIĄDZ to takie rozległe, że nie wiem od którego końca zacząć..Ach chciałbym już mieć za sobą trzy ostatnie książki.”
Podobnie, jak dla Zoli tak i dla mnie temat gry na giełdzie, spekulacji finansowych, akcji, zwyżek, zniżek jest tematem wywołującym odruch senności. Zupełnie nie potrafię zrozumieć mechanizmu funkcjonowania giełdy i nie potrafię poddać się emocjom, jakie targają ludźmi żądnymi łatwego i szybkiego zarobku. Jest w tym, dla mnie, jakaś niesprawiedliwość, jakieś oszukaństwo i duże niebezpieczeństwo zarówno dla przegrywających, jak i dla wygrywających, może zwłaszcza dla nich.
Moim zdaniem sam Zola, podejmując temat z obowiązku, nie docenił swojej powieści, bo choć napisał o niewdzięcznym przedmiocie pożądania, sama książka nużącą nie jest.
Ciężko było przebrnąć jedynie przez pierwszy rozdział pełen całkiem mi obcej terminologii. Książka choć oscyluje wokół giełdowych spekulacji jest książką o pieniądzu i jego wpływie na człowieka. Autor próbuje przedstawić emocje, jakim ulega niemal każdy człowiek, który staje przed wizją szybkiego wzbogacenia.
Główny bohater Saccard przez szereg nieprzemyślanych inwestycji stracił ogromny majątek i wypadł z grona ludzi liczących się w świecie finansów. Stracił majątek, ale nie utracił wiary w odzyskanie zarówno bogactwa, jak i pozycji. W wyniku spotkania z idealistą, inżynierem Hamelinem, owładniętym wizją rozwoju Bliskiego Wschodu (budowa sieci dróg, a zwłaszcza budowa kolei żelaznej, wydobycie bogactw naturalnych, rozwój przemysłu i handlu) rodzi się pomysł założenia Banku Powszechnego, którego zadaniem będzie finansowanie inwestycji na wschodzie. Oczywiście, jak w każdym interesie motorem działania jest osiągnięcie zysku. Poprzez szereg poczynań nie do końca zgodnych z prawem (m.in. kreatywną księgowość, sztuczne podwyższanie wartości akcji, skup akcji przez Bank) oraz agresywną kampanię prasową (prowadzoną przez własne wydawnictwo) akcje w przeciągu zaledwie kilkunastu miesięcy siedmiokrotnie podwyższają swą wartość i stają się najbardziej pożądanym towarem na rynku. Inwestują ludzie ze wszystkich sfer społecznych; od ludzi żyjących ze spekulacji giełdowych, poprzez arystokrację, zubożałe ziemiaństwo, mieszczan, biedaków. Pożądanie pieniądza, aczkolwiek różne są jego motywacje (hazard, chęć wzbogacenia, konieczność znalezienia sposobu na wyjście z długów, zapewnienie sobie dożywotniej renty, uzbieranie posagu dla córek) przejawia się niemal u wszystkich jednakowo. Ludzie, którzy wpadli w szpony pożądania nie potrafią myśleć o niczym innym, jak o kursie akcji i tym szczęściu, jakie przyniesie kolejna zwyżka ceny akcji. Pierwszy zarobek budzi nadzieję drugiego, drugi kolejnego i tak bez końca. Zaledwie nieliczni potrafią poprzestać na osiągniętym zysku. Każda zwyżka rozbudza nowe żądze.
Najbliższą Zoli postacią w Pieniądzu, postacią wyrażającą jego opinie i przekonania jest Karolina Hamelin. Siostra inżyniera z początku chcąc dopomóc bratu w realizacji jego marzeń, następnie z miłości do Saccarda daje się porwać grze próbując jednocześnie skierować zainteresowania kochanka na inne sfery życia poza pomnażaniem kapitałów.
Powieść poza wspaniałym studium ludzkich zachowań poddanych pożądaniu bogacenia się przedstawia kontrast pomiędzy dwoma postawami finansistów; poety pieniądza (Saccarda), który działa w imię tworzenia rzeczy wielkich i szlachetnych ulegając namiętnościom i podejmuje niczym nieograniczone ryzyko, nie zważając na koszty (w końcu najważniejszy jest cel) oraz człowieka – liczby (Gundemann), który kieruje się logiką i zdrowym rozsądkiem.
Pieniądz wyraża też pogląd autora na kwestię antyżydowskich nastrojów społecznych, a także jego zainteresowanie narodzinami nowej ideologii socjalizmu.
Najlepszą puentą powieści jest wniosek, do jakiego dochodzi Karolina, kiedy rozmyśla, jakie skutki przyniosło powstanie Banku. „Saccard miał słuszność; pieniądz był jak dotąd nawozem, na którym wyrastała ludzkość jutra; pieniądz truciciel i niszczyciel, stawał się zaczynem życia społecznego, żyznym gruntem niezbędnym do wielkich robót ułatwiających egzystencję (…). Dlaczegóż zatem pieniądz czynić odpowiedzialnym, za brudy i zbrodnie, których jest przyczyną? Czyż w mniejszym stopniu zbrukana jest miłość, która przecież rodzi życie.”
Wciąż rosnąca wartość akcji Banku Powszechnego pobudza wyobraźnię nie tylko uczestników gry, ale także czytelników. Większość z nas bowiem myśli podobnie jak Saccard, ile dobrego można by zdziałać mogąc do dyspozycji tak nieograniczone fundusze. I choć finał wydaje się być przewidywalny to lektura naprawdę wciąga. Chylę czoła przed mistrzostwem Zoli, który z obowiązku i znużenia napisał tak dobrą książkę. Może nie uwiodła mnie ona tak, jak „Wszystko dla pań”, nie zachwyciła, tak jak Germinal, ale zaskoczyła, iż tak niewdzięczny temat można przedstawić w tak interesujący sposób.
Moja ocena 5/6

3 marca 2012

Królowa Margiot Aleksandra Dumas, powrót do młodzieńczych wzruszeń

Wydawnictwo - Zielona Sowa,
Stron - 496
Powodów przeczytania tej książki jest kilka. Po pierwsze szalenie podobał mi się Hrabia Monte Christo pióra Dumas (ojca), po drugie bardzo lubię literaturę francuską, po trzecie lubię powieści z historią w tle, po czwarte tytułowa bohaterka jest moją imienniczką, a po piąte pałęta się tam niejaka Kaśka z Medicich, a do tego rodu mam szczególny sentyment.
Fabuła, jak to w powieściach płaszcza i szpady bywa toczy się wartko, pełna jest intryg, zasadzek, forteli, uwięzień, spisków, cudownych uwolnień, częstych zwrotów akcji no i oczywiście miłosnych wątków. A to wszystko w historycznym tle. Akcja rozpoczyna się w Paryżu (co dla mnie stanowi dodatkowy wabik), w sierpniową noc, zwaną przez jednych Nocą Św. Bartłomieja, a przez innych Rzezią hugenotów. Kilka dni wcześniej miały miejsce zaślubiny Henryka Burbona z Nawarry z córką Katarzyny Medycejskiej, księżną Małgorzatą de Valois. Paryż pełen jest gości weselnych, którzy na tak wspaniałą uroczystość licznie przybyli. Zwłaszcza wielu jest hugenotów szczęśliwych z powodu zakończenia długich sporów religijnych pomiędzy katolikami i hugenotami poprzez małżeństwo katolickiej, francuskiej księżniczki z hugenockim następcą tronu z Nawarry. Tymczasem okazuje się, iż małżeństwo było jedynie pretekstem do ściągnięcia hugenotów do Paryża, aby tutaj ich bestialsko zgładzić. Podczas jednej nocy zginęło około trzech tysięcy osób.
Wśród przybyłych gości znajdują się dwaj młodzieńcy; hrabia Józef Bonifacy de Lerac de La Mole (hugenot) i hrabia Marc-Annibal de Coconnas (katolik). Początkowi wrogowie po jakimś czasie stają się najlepszymi przyjaciółmi. Połączy ich brawura, męstwo i miłość do dwóch zaprzyjaźnionych kobiet. Od tej pory stają się nierozłączni, działają ramię w ramię i można rzec „dwóch za jednego, jeden za dwóch”.
Królowa Margot, będąca dzięki politycznemu mariażowi królową Nawarry dostrzegając dalekowzrocznie korzyści (koronę Francji), jakie może przynieść sojusz z mężem decyduje się na współdziałanie z Henrykiem. Ponieważ i Henryk wolałby zamienić koronę małego państewka na koronę znaczącego państwa zawiązują przymierze. Dzięki temu udaje im się nie raz wyprowadzać w pole samą królową – matkę, Katarzynę Medycejską. Działając zgodnie z maksymą cel uświęca środki, oboje nie tylko gotowi są przymykać oczy na romanse współmałżonków, a nawet pomagają sobie wzajemnie tę małżeńską fikcję utrzymywać w tajemnicy. Tajemnica wkrótce staje się tajemnicą poliszynela, znaną wszystkim mieszkańcom dworu.
Margot i Henryk w swych dążeniach do korony Francji mają silną konkurencję. Przede wszystkim żyje jeszcze brat Małgorzaty, Karol IX, któremu co prawda przepowiednie nie dają szans na długie życie (umrze w wieku 24 lat), ale z którym należy się liczyć. Następnie żyje dwóch braci Karola IX; Henryk Walezjusz, którego Karol pozbywa się wyrażając zgodę na jego elekcję na króla Polski oraz Franciszek, który czuje się najbardziej pokrzywdzony, jako czwarty syn i ostatni w kolejce do tronu syn królewski. No i w końcu jest królowa matka - Katarzyna Medycejska, która musi mieć ostatnie zdanie w kwestii regencji i na tronie króla Francji najchętniej widziałaby ukochanego Henryka Walezjusza.
Mam wrażenie, iż na tym dworze nie przeżyłabym ani godziny. Aby utrzymać się przy życiu należy mieć się na baczności i nikomu nie zdradzać swoich sekretów i planów. Dla zdobycia korony każdy z pretendentów gotów jest zrobić bardzo wiele. Szczególnie niebezpieczna okazuje się królowa matka - Kaśka z Medicich, której nie obce są zwłaszcza doświadczenia z truciznami (raz zatruje rękawiczki, innym razem pomadka do ust, a jeszcze innym arszenikiem poskleja strony książki). Kiedy trzeba nie wzbroni się od uruchomienia pułapki – zapadni, aby pozbyć się niewygodnego świadka.
Katarzyna Medycejska przedstawiona została, jako wyjątkowo okrutna i bezwzględna dama. Nie wiem, czy Dumas miał powody, aby tak ją obsmarować w swojej powieści, bowiem, jak dotąd nie natrafiłam na ślady tej jej dodatkowej działalności. Już mnie korci, aby sięgnąć po książkę Wyznania Katarzyny Medycejskiej (i znowu książka po kolejnością). Z tego co czytałam w recenzji u Nemeni wyłania się tam podobny (i chyba w dużej mierze nieprawdziwy) wizerunek Medyceuszki.
W powieści wiele jest historycznych przeinaczeń. Przedstawiona w książce, jako wierna swojemu rycerzowi i szczerze kochająca niewiasta Królowa Margot, przez historię zapamiętana została wyłącznie, jako niemoralna królowa, bohaterka wielu romansów. Jako ciekawostka jednym z jej kochanków był naprawdę szlachcic de La Mole. Dumasowski Karol IX, przedstawiony, jako nieco chwiejnego charakteru, ale w gruncie rzeczy szlachetny i sprawiedliwy król (gdyby nie ta rzeź hugenotów), był chorowitym i niezrównoważonym umysłowo człowiekiem.
W powieści mamy też wątek polski (sprawa elekcji króla Henryka II Walezjusza, który po krótkim panowaniu czmychnął do Francji, aby objąć tron po Karolu IX).
Jest także pod zmienionym nazwiskiem Nostradamus. Królowa – matka Katarzyna Medycejska pokładała dużą wiarę w jego przepowiednie i była wyznawczynią wiedzy tajemnej.
Prawdy historycznej tutaj niewiele, choć są zarówno historyczne postacie, jak i zdarzenia, jest też prawdziwa rywalizacja o władzę, no i jest klimat tamtych czasów.
Jak to w powieści płaszcza i szpady bywa wiele tutaj przesady. Kobiety są najpiękniejsze, młodzieńcy najmężniejsi, stroje najwspanialsze, a królowa – matka jest najokrutniejszą ze wszystkim. Dziwnym trafem prawie zawsze dzielnym bohaterom udaje się ją przechytrzyć i okrutna Kaśka wychodzi na nieudolną Kaśkę.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, szybko i z dużą przyjemnością. Przyjemnie było na chwilkę przenieść się w okolice Katedry Notre Dame, poszwędać po Luwrze (gdzie można przez pomyłkę wpaść do sypialni króla lub królowej) czy poczuć ciarki grozy ponownie uczestnicząc w egzekucji na placu de Greve.

I tak prawdę mówiąc to już sama nie wiem, czy powieść z gatunku płaszcza i szpady to już dziś przeżytek.Ja dobrze się przy nie zrelaksowałam, choć do Hrabiego Monte Christo jej daleko.
Moja ocena 4,5/6
Zdjęcia z internetu: 1. Królowa Margot (o której mawiano piękna, inteligentna i niemoralna), 2. Królowa - matka Katarzyna Medycejska (o której mawiano brzydka i okrutna, przypisując wyłącznie jej decyzję o wymordowaniu hugenotów)