17 lutego 2015

Stracone złudzenia Honore de Balzac

Stracone złudzenia - wydawnictwo Gazety Wyborczej, ilość stron 605, tłumaczenie Tadeusz Boy-Żeleński

Przeczytawszy Stracone złudzenia nie potrafię już nazwać Balzaca pisarzem dziewiętnastowiecznym. Historia rozgrywająca się na kartach powieści przedstawiona została co prawda w scenerii epoki, (w której królują muślinowe suknie, nankinowe spodnie i gustowne fraczki), jednak stosunki międzyludzkie oraz obraz natury człowieka łaknącego sukcesu stanowi odbicie rzeczywistości nie tej sprzed lat dwustu (a przynajmniej nie tylko), ale tej całkiem nam bliskiej. 

Na powieść składają się trzy części (Dwaj poeci, Wielki człowiek z prowincji w Paryżu, Cierpienia wynalazcy), z których każda mogłaby stanowić odrębną całość. 
Stracone złudzenia to obraz Francji (reprezentowanej przez stołeczny Paryż i prowincjonalne Angouleme) w czasach Restauracji. 
Młody, zdolny i pełen uroku poeta pragnąc zdobyć sławę i fortunę z naiwnością i zachłannością dziecka rzuca się w wir romansu ze starszą, zamężną i ustosunkowaną kobietą. Porzucony z obawy przed śmiesznością związku z człowiekiem, który nie potrafi się odpowiednio zaprezentować Lucjan popada w nędzę. Owładnięty pragnieniem wydania powieści (której od nikomu nieznanego poety nikt nie chce nie tylko kupić, ale nawet przeczytać), a także żądzą zemsty decyduje się podjąć pracę dziennikarza, mimo ostrzeżeń "przyjaciela", który ukazuje mu kulisy fachu. Lucjan zaślepiony żądzą przyszłej sławy chce wspiąć się na szczyt jak najszybciej, oddałby duszę diabłu, cóż zatem szkodzi ubrudzić trochę ręce. 
Cóż z tego, że Dziennikarstwo to piekło, otchłań niesprawiedliwości, kłamstwa, zdrady, której nie można przejść i z której nie można wyjść czystym, chyba mając za przewodnika, jak Dante laur Wergilego. (str.207)
Nie przekonują żadne argumenty, kiedy na horyzoncie majaczy możliwość odwetu na niedoszłej kochance i jej towarzystwie. 
„Przyjaciel” przestrzega Wmieszasz się z konieczności w straszliwe walki dzieł, ludzi, partii, gdzie trzeba się bić systematycznie, aby nie być opuszczonym przez swoich. Te niegodne walki wyczerpują duszę, każą serce i zużywają je, wysiłki twoje służą często na to, aby uwieńczyć człowieka, którego nienawidzisz, jakiś półtalencik, który ty wbrew woli musisz wynosić pod niebiosy. Życie literackie ma swoje kulisy. Sukces kradziony, czy zasłużony, spotyka się z poklaskiem; środki zawsze wstrętne, komparsi otoczeni glorią, klakierzy i posługacze, oto co kryją kulisy. Jesteś dotąd na sali widzów. Jeszcze czas, cofnij się, nim postawisz nogę na pierwszy stopień tronu, gdzie walczy z sobą tyle ambicji, nie paskudź się, jak ja, aby żyć. (str.221)
Cóż jednak znaczą wszelkie argumenty, co znaczą oszustwa, kupowanie poparcia, fałszywe recenzje, niszczenie kariery, czy życia człowieka (przyjaciela nawet), jeśli nagrodą jest kolejny szczebelek drabiny i przyszła sława. Lucjan jest młody i niedoświadczony, naiwny i nienasycony. Dlaczegóż miałby przejmować się jedną podłością więcej, skoro obdarcie najbliższych ze wszystkich pieniędzy nie wywarło na nim najmniejszego wrażenia. A skoro, jak mówi przyjaciel aby żyć, każdy musi pogrążyć się w tym bagnie nieuczciwości, przekupstwa, kłamstwa, podłości, sprytu, Lucjan nie widzi powodu do wahań. Przecież – jak mówi „przyjaciel” Nie sądź, że świat polityki jest o wiele piękniejszy niż literacki; tu i tam wszystko jest przekupstwem, każdy albo kupuje, albo sprzedaje się (str.222)
Balzac odsłania coraz to nowe kulisy fałszu; w teatrze, gdzie o sukcesie sztuki decyduje nie jej wartość, ale odpowiednia recenzja (kupiona ilością sprezentowanych lóż czy biletów), klaka, odpowiedni kochanek wreszcie; w literaturze, gdzie, aby wydać książkę trzeba dobrze przekupić wydawcę; świecie handlu, gdzie silniejszy zwalcza konkurencję wszelkimi sposobami dbając jednocześnie, aby słaba nie upadła, bowiem następca może okazać się zbyt silnym i groźniejszym rywalem niż zwalczony konkurent. 
Ta sława tak upragniona, jest prawie zawsze koronowaną nierządnicą. (Str.223)
Hasła równości i braterstwa, jakie jeszcze niedawno przyświecały rewolucji dawno legły w gruzach, a ci, którzy powoływali się na jej idee teraz szukają szlacheckich przodków. Opis początków epoki, w której rządzi kapitał jak nic przypomina obraz tego, co dzieje się dzisiaj w naszym kraju. Nieuczciwość, przekupstwo, fałsz, zmienianie zdania w zależności od potrzeby, niszczenie zdolniejszych i bardziej utalentowanych, brak sumienia. 
Czytając Stracone złudzenia poczułam po raz pierwszy, że nie tylko doceniam Balzaca, jako pisarza, nie tylko chylę czoła przed jego talentem i umiejętnością obserwacji i wyciągania właściwych sądów, ale w końcu trafiłam na książkę, od której lektury nie mogłam się oderwać. I ... polubiłam Balzaca, dzięki tej książce.
Dla znawców biografii pisarza dodatkową zaletą powieści będzie odnajdywanie podobieństw pomiędzy głównym bohaterem a pisarzem. Może dlatego autor, mimo krytycznego przedstawienia Lucjana darzy go sympatią i zrozumieniem. Jest w tym sporo autoironii i umiejętności spojrzenia na siebie z dystansem.
Jest tutaj troszkę rozbudowanych opisów, które dzisiejszego czytelnika mogą znużyć (mnie o ziewanie przyprawiły rachunkowe kalkulacje lichwiarskie, ale jak wiemy, dla pisarza był to temat niezwykle ważny i bliski). Uważam jednak, że bez szkody dla lektury można je opuścić. 
Myślę też, że wielce przyczynił się do odbioru dzieła tłumacz Boy-Żeleński. To dzięki niemu język powieści, mimo upływu lat jest wyjątkowo strawny. 
Stracone złudzenia uświadomiły mi, iż mimo gromadzonych latami doświadczeń wciąż ulegam złudzeniom. Czy kiedyś je utracę na zawsze? Może wówczas, kiedy zastosuję się do rady, jakiej hiszpański kanonik (diabeł kusiciel) udzielił Lucjanowi – uważaj ludzi, a zwłaszcza kobiety, jedynie za narzędzia, ale nie pozwól im się tego domyślać. Uwielbiaj jak bóstwo, tego kto stojąc wyżej od ciebie, może być ci użyteczny, i nie opuszczaj go, póki nie opłaci na wagę złota twego służalstwa. W stosunkach ze światem bądź twardy, jak Żyd i jak on uniżony, czyń dla władzy wszystko to, co on czyni dla pieniędzy. (str. 568-569)
I jeszcze jeden cytat (z całego bogactwa spostrzeżeń pisarza), który niezmiernie przypadł mi do gustu
Kwestia stroju jest zresztą niezmiernie doniosła dla tych, którzy chcą mieć pozór, że mają to, czego nie mają; często najlepszy sposób, aby to posiąść później. (str.151)