27 lutego 2013

Biała wilczyca - Theresa Revay


Autor: Theresa Revay
Tytuł: Biała wilczyca
Tytuł oryginalny: La Loove Blanche
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Stron: 480
ISBN: 978-83-7799-164-0
Moja ocena: 5,5/6


Szczęście nie sprzyja ludziom biernym. Trzeba je prowokować, zdobywać, trzeba po prostu na nie zasłużyć...” s.9


Theresa Revay to francuska pisarka i tłumaczka. O jej dwóch powieściach „Biała wilczyca” i „Wszystkie marzenia świata” słyszałam wiele pozytywnych zdań. Od dawna książki te czekały na swoją kolej, bym je przeczytała.

„To wilczyca – pomyślał wtedy, podziwiając jej odwagę i determinację. To biała wilczyca, która oddałaby życie za swoich bliskich.” s. 356
Tak o głównej bohaterce powieść „Biała wilczyca” - Ksenii Fiodorownie Ossolina, mówi jej wuj Sasza. Bohaterkę poznajemy jako piętnastoletnią dziewczynę w Petersburg, w lutym 1917 roku. Jest to bardzo niespokojny czas w historii Rosji. Wojna trwa już od trzech lat.
„Naród narzekał na rząd, oskarżał go o ukrywanie mąki, o zaprzedanie się Niemcom i o nieudolność w zaopatrzeniu miasta, w którym brakowało wszystkiego: węgla, mięsa, świec, mydła i cukru. […] Brakowało drewna na opał – w niektórych dzielnicach biedacy umierali z zimna w nieogrzanych izbach.” s.11
Rodzinie Ossolina nie powodzi się jednak, aż tak źle. Wprawdzie ograniczyli ilość używanych pomieszczeń w domu, ale jak na razie mają co jeść i gdzie spać. Stać ich nawet na to by wyprawić wielkie przyjęcie urodzinowe dla swojej najstarszej córki. Ojciec Ksenii Fiodor Siergiejewicz jest generałem. Matka Nina jest dość słabowitą kobietą, spodziewa się kolejnego dziecka, ale z tą wiadomością chce jeszcze poczekać. Bohaterka ma jeszcze o pięć lat młodszą siostrę Maszę.
Życie rodziny już wkrótce diametralnie się zmieni.
Dzień przed wybuchem rewolucji, zamordowany zostaje ojciec dziewcząt, nie zdążył się nawet dowiedzieć, że zostanie znowu tatusiem. Matka do tej pory tylko w nim miała oparcie. Bez głowy rodziny jest bezradna, a ciąża uniemożliwia jej wyjazd z miasta. Opieka nad całą rodziną spada na piętnastoletnią Ksenię i opiekunkę rodziny Nianię. Walka o przetrwanie, strach o życie własne i najbliższych towarzyszy im teraz codziennie. Rodzina się powiększa, na świat przychodzi Cyryl. Matka wciąż czuje się słaba, by podjąć długą wędrówkę i uciec z Petersburga. A tam żyje się coraz gorzej. Powrót z frontu wuja Saszy staje się pretekstem do opuszczenia kraju. Wszyscy postanawiają wyjechać do Paryża. Pierwszy etap drogi kończy się w Odessie. Tam wuj podejmuje decyzję o tym, że zostanie w kraju.
„- Nie mogę wyjechać. Nie mogę opuścić naszej ojczyzny. Jak miałbym zostawić Rosję? To niemożliwe rozumiesz? […] Przecież nadal walczymy na Krymie, Kaukazie, na Kubaniu, na południu Ukrainy, na Syberii... […] Nigdy nie zdołasz wywieść mojej duszy z Rosji, tak samo jak nigdy nie będziesz w stanie pozbawić mnie wiary. Jedno i drugie jest ze sobą powiązane, i tylko dzięki nim istnieję.” s.63
Ksenii, Maszy ich matce i małemu bratu oraz Niani udaje się dostać na statek. Do Paryża jednak docierają bez matki, która umiera na febrę.

„Czasem los stawia nas na rozstaju dróg i wtedy wszystko jest możliwe. Ksenia była fatalistką. Myślała, że Opaczność daje człowiekowi wolność wyborów i jednocześnie prowadzi nieuchronnie ku jego przeznaczeniu” s.135


Dalej poznajemy losy Maxa von Passau. Pracuje on jako fotograf dla czasopism związanych z modą „Die Dame” i „Berliner illustrirte”, zajmuje się on również fotografią artystyczną. Jest synem barona, ma siostrę Mariettę. Max żyje w związku z Sarą Lindner. Kolekcja Sary wylansowana pod szyldem wielkiego sklepu, który należał do jej ojca, odniosła piorunujący sukces. O Linderach mówiono, że są wizjonerami, którzy smykałkę do interesów mają we krwi, a na ich sukces składała się mieszanka zuchwałości, uporu i szczęścia. Sara jest Żydówką.

Max wyjeżdża do Paryża by tam wziąć udział w targach mody. W okresie międzywojennym w Paryżu lansowano styl z elementami kultury rosyjskiej. Dlatego Ksenia znalazła tam prace jako hafciarka. „Rosyjskie wpływy w modzie zaczęły cieszyć się powodzeniem na początku wieku, gdy balety Siergieja Diagiliewa zbulwersowały zachodnioeuropejską publiczność odwagą interpretacji i kostiumami w śmiałych barwach. Na szczęście lata wojny nie zdusiły w ludziach upodobania do fantazji i egzotyki.” s.124
Wkrótce drogi Maxa i Ksenii się zbiegną. Będzie łączył ich bardzo burzliwy, ale i niebezpieczny romans.

„Gdy dwoje ludzi pożąda się wzajemnie, rozpoznają się natychmiast. Ich ciała zaczynają nagle płonąć z ochoty i wszystko, co ich dzieli, staje się nie do zniesienia. To chwila zawieszenia – rozgorączkowana, wspaniała i straszna jednocześnie. Pragną siebie nawzajem bez reszty, natychmiast, pragną absolutnego oddania. Pocałunki w takich chwilach są gwałtowne jak ukąszenia, bo chce się drugą osobę posiąść i objąć, ogarnąć, poczynając od twarzy, od ust, chce się poznać smak skóry, której nie można się oprzeć, odkryć jej wyjątkowy zapach, woń ciała, jednocześnie w tej samej chwili pojawia się coś jakby obawa, jakaś bezładna udręka, i w żyłach szybciej krąży krew.” s.139

Max bardzo kocha Ksenię, ale nie potrafi zapomnieć Sary i gdy umiera jej ojciec wraca on do Berlina.

„Wiedzieli to, czego wielu ludzi nie chce przyjąć do wiadomości – że można odczuwać fizyczny pociąg do dwóch osób naraz i że można kochać jednocześnie je obie, nie dopuszczając się przy tym zdrady.” s.246

Postarałam się przybliżyć Wam trochę treść książki. Oczywiście nie jest to całość. Jeśli chcecie poznać historię bohaterów musicie sięgnąć po książkę.
„Białą wilczycę” czytało mi się wspaniale. Ciągle coś się działo w tej powieści. Zresztą sam okres międzywojenny miał burzliwą historię. Rozwijające się wpływy Hitlera, zagłada Żydów i wisząca w powietrzu II wojna światowa, nie ominęły naszych bohaterów. Bardzo wczułam się w losy opisanych tam ludzi. Gdy czytałam książkę, wręcz chciałam krzyczeć – Uciekajcie !!! w tym kraju nie czeka Was nic dobrego. Autorka świetnie oddała klimat tamtych czasów. Od lektury trudno było mi się oderwać. Nie kryję, że denerwowała mnie czasami Ksenia ze swoją wyniosłością, tym, że ona nie potrzebuje niczyjej pomocy, że da sobie radę sama, że nie potrafiła mówić o swoich uczuciach, co spowodowało wiele przykrych sytuacji. Ale gdyby nie jej uparty charakter, to książka nie wzbudziłaby we mnie takich emocji.
Polecam lekturę „Białej wilczycy”, osobiście żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej powieści i cieszę się, że na półce czeka już kontynuacja książki „Wszystkie marzenia świata”.

26 lutego 2013

Być sobą, czy nie...? A może tylko przez chwilę... P. Besson "Być przez chwilę sobą"

Philippe Besson "Być przez chwilę sobą"
wyd. Muza SA, seria: Kalejdoskop

Falmouth, małe angielskie miasteczko nad brzegiem kanału La Manche. Miejsce, w którym czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Mężczyźni narodzili się po to, by łowić, zadaniem kobiet jest dbanie o dom. I nic poza tym. Zaściankowość i wieloletnia rutyna dnia codziennego oraz wieczoru spędzanego przez mężczyzn w pubach (kobietom wstęp wzbroniony rzecz jasna) nie pozwala odnaleźć się w tej społeczności odmieńcom, ludziom o innych poglądach na życie. Przekonuje się o tym Thomas Sheppard, urodzony i wychowany w tym społeczeństwie, a jednak inny. Dlaczego?

Ciąg dalszy na MOIM BLOGU

Pozdrawiam, Paideia

10 lutego 2013

Balzak Biografia - wg Stefana Zweiga


Za czytanie biografii Balzaka zabrałam się bez entuzjazmu. Bardzo lubię ten gatunek, jednak postać pisarza nie wzbudzała we mnie cieplejszych uczuć. Zapoznanie się z kilkoma (słownie pięcioma) jego utworami nie wywołało zachwytów. Ojciec Goriot oraz dwie krótkie formy Czerwona oberża i Gobsteck podobały mi się, Jaszczur z jednej strony zafascynował pomysłem, z drugiej zmęczył językiem, natomiast Kobieta trzydziestoletnia znużyła.

Biografia francuskiego pisarza napisana przez Stefana Zweiga (dokończona po jego śmierci przez Richarda Friedenthala) miała stanowić dzieło jego życia. Zweig niewątpliwie był zafascynowany postacią autora Komedii ludzkiej i mimo, iż biografia napisana została rzetelnie i wnikliwie nie jest pomnikiem wystawionym pisarzowi. Moim zdaniem jednak - widać w niej wyraźnie próbę „wytłumaczenia” pisarza i człowieka. Zweig, jako wyznawca freudowskiej psychoanalizy poszukuje motywów zachowań pisarza i usiłuje je zrozumieć, co nie jest łatwe w przypadku człowieka, dla którego życiowe credo stanowi konieczność szybkiego zdobycia majątku i uznania.

"Wcześniej, czy później zrobię majątek - jako pisarz, w polityce, w dziennikarstwie, przez bogaty ożenek lub też przez jakieś wielkie pociągnięcie handlowe – pisał do matki".

"Traktował pisarstwo tylko, jako jedną z możliwości, dzięki której będzie mógł się wybić, opanować świat, zdobyć majątek i sławę".

Zachłanne dążenie do wybicia się i uniezależnienia, zdobycia samodzielności i pokazania całemu światu, na co go stać ma swój początek zdaniem autora biografii w niezwykle ciężkim dzieciństwie i młodości pisarza. Despotyczna matka, niedbający o syna ojciec, brak zrozumienia u kolegów, nieumiejętność nawiązywania kontaktów, brak przyjaciół - to kształtuje przyszłego pisarza.

Z kart biografii wyłania się niezwykle barwna i skomplikowana osobowość. Tytan pracy, niewolnik pieniądza, snob miłujący zbytek, człowiek żyjący fikcją i ułudą w realnym świecie, znawca kobiecej duszy, czuły nie tyle na niewieście wdzięki, co na szlacheckie i arystokratyczne tytuły, wytrawny uciekinier przed wierzycielami, parweniusz, prostak, bystry obserwator życia.

Dla szybkiego zdobycia fortuny po nieudanej próbie dramaturgicznej podjął się pisania pod pseudonimem powieści schlebiającej najmniej wykwintnym gustom.

„Prostytucja - tak, a nie inaczej trzeba nazwać tę pisaninę – i to nędzna prostytucja, gdyż wykonywana bez rozkoszy, jedynie z chęci szybkich zysków. Zrazu gnała go niecierpliwość, chęć zdobycia wolności; ale skoro raz upadł i przyzwyczaił się do szybkich zarobków, zstępował coraz niżej. Obok powieści, która przynosiła wiele, kupczył sobą po wszystkich zaułkach i burdelach literatury kolportażowej- powolny sługa dwóch lub trzech literackich alfonsów. Nawet w okresie, gdy dzięki Jaszczurowi i Szuanom nazwisko jego miało już pierwszorzędne znaczenie w literaturze francuskiej, wciąż jeszcze, niby zamężna kobieta, która potajemnie odwiedza dom schadzek, aby zarobić sobie kieszonkowe – posługiwał się tylnymi schodami i za parę set franków słynny już Honore de Balzak stawał się kompanem jakiegoś obskurnego skryby. Dziś, gdy płaszcz anonimowości, pod którego osłoną dokonywał tych podejrzanych interesów, stał się dosyć przejrzysty, wiemy, że w tych latach hańby można Balzaka obwiniać o każdą nieprawość literacką; łatał cudze powieści kawałkami swoich, to znowu kradł u innych fabułę i sytuację do własnych romansideł, bezczelnie podejmował się wszelkiego rodzaju przeróbek literackich, prasował, odświeżał, nicował, farbował i modernizował obce dzieła.”

Ten dość długi cytat niech będzie zarazem próbką literackiego stylu Zweiga, który momentami zachwyca, a momentami nuży. Lubię metafory, ale ich nadmiar bywa czasami męczący.

Biografia jest przede wszystkim pochwałą talentu pisarskiego i ogromnej siły człowieka, który nie poddawał się żadnym życiowym burzom. Wydaje się, że to właśnie one, przeciwności losu powodowały, iż pisarz potrafił się zmobilizować i tworzył wówczas największe dzieła.

W godzinach najcięższych tarapatów odnajduje Balzak zawsze swoją prawdziwą odwagę, w najdotkliwszych katastrofach życiowych tworzy najbardziej osobiste i najświetniejsze dzieła.

Przez długie lata praca była dla Balzaka wszystkim; pracował po kilkanaście godzin na dobę, głównie w nocy, wspomagany hektolitrami kawy. Cechowała go niezwykła dyscyplina twórcza. Pracy oddawał się cały, traktował ją, jako swego rodzaju mistyczną działalność. Nawet liczne romanse były jedynie krótkimi godzinami wykradanymi pisaniu. A z drugiej strony był człowiekiem pozbawionym samoopanowania. Dzisiaj nazwalibyśmy go zakupocholikiem, który nie potrafił oprzeć się niczemu, co wydawało się niezbędnym dla podniesienia jego prestiżu. Literacki geniusz i życiowy bankrut. Człowiek żyjący zawsze złudzeniami.

Chyba niewielu ludzi pracowało w życiu tak ciężko, jak on, a jednocześnie, tak bezowocnie. Ilekroć udało mu się zarobić i wyjść z najpilniejszych długów, natychmiast pakował się w kolejne, jeszcze większe. Wydaje się, że największym wrogiem Balzaka był sam Balzak.

„niecierpliwy w namiętności i namiętny w niecierpliwości, za prędko nadaje wszystkiemu rozmiary niezwykłe, nie potrafi utrzymać niczego w proporcjach rozsądnych i umiarkowanych".
"Balzak nie umie zatrzymać się w połowie. Gdy podziwia popada w ekstazę, gdy pracuje odrabia pańszczyznę niczym galernik, gdy się komuś zwierza, powstaje orgia wyznań...”

I jakież było moje rozczarowanie, kiedy latami karmiona wizja wielkiej miłości do naszej rodaczki prysła, jak bańka mydlana. Dla Honore była to kolejna szansa na zdobycie fortuny, dla Eweliny Hańskiej odskocznia od nudnego życia na prowincji oraz możliwość zapewnienia sobie miejsca w historii literatury.

Dodatkową zaletą biografii jest spora ilość cytatów w świetnym tłumaczeniu Tadeusza Żeleńskiego-Boya. Muszę przyznać, że te fragmenty mogą być skuteczną zachętą, aby sięgnąć do źródeł, zostały bowiem odpowiednio użyte. Literaccy bohaterowie często są alter-ego pisarza.

Książka mimo drobnych moim zdaniem niedociągnięć (jak meandry stylistyczne, czy nadmierne psychologizowanie) jest bardzo ciekawą lekturą i przybliża postać jednego z największych pisarzy europejskich. I jeszcze jedna mała uwaga przy cytatach, które nie pochodzą z dzieł pisarza brakuje podania źródeł. Mimo to, uważam, że książka jest godna polecenia nie tylko wielbicielom pisarza, ale także osobom, które nie czytały jego dzieł. Może właśnie dzięki niej sięgną po którąś z nich. Ja sięgnęłam po Kuzynkę Bietkę.

Moja ocena 5/6
 

5 lutego 2013

Miłość i czarny humor. "Portret Suzanne" R. Topora

 
 
Z okładki: W "Portrecie Suzanne" nie ma już Topora szydercy, obrazoburcy, wariata, któremu wolno pluć na wszystko. Tu z każdej strony bije krzyk "Nikt mnie nie kocha". Krzyk tak głośny, że zagłusza wszystko inne. Tu jest smutno. Strasznie smutno.
Kto choć raz zetknął się z twórczością Rolanda Topora, czy to jako grafika, czy jako pisarza, ten zapewne wie, czego może się spodziewać po jego książce. Nie ukrywam, że Topor to mój ukochany pisarz i eseista. Zbieram także jego grafiki i szkice. On ma to coś, jest jedyny i niepowtarzalny. I teraz czytam na okładce, że podmienili mi mojego Topora! Że to już nie ten sam autor, nie ta sama ironia. Że mamy tu tylko... smutek? No nie! 
Właśnie - nie, nie, nie! Nie dajcie się zwieść opisowi z okładki. Jaki tam smutek, jaka tam nostalgia?! No, może trochę na początku. Ale potem sama rozkosz z czytania, fantastyczny czarny klimat, szyderczy humor, wariacki pomysł. Mój stary dobry Topor powrócił w prawie najlepszym wydaniu.

Ciąg dalszy na MOIM BLOGU. Zapraszam!