20 kwietnia 2011

Eric-Emmanuel Schmitt, Tektonika uczuć.

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2008
Kategoria: Dramat/Komedia
ISBN:9788324010417
Ilość stron: 144

Tektonika uczuć to kolejna książka Erica-Emmanuela Schmitta, w której zwrócona jest uwaga na głębsze poznanie ludzkiej natury. Można nawet napisać, że to jest pewien rodzaj analizy zachowań ludzkich w sferze pewnego kręgu uczuć. Diane i Richard to para, która wiedzie w miarę ustabilizowane życie. Do pełni szczęścia brakuje jednak tylko zawarcie związku małżeńskiego. Cóż z tego, kiedy Diane wielokrotnie odmawiała Richardowi. Diane jest kobietą na zewnątrz niedostępną, a według matki - Pani Pommeray – zachowuje się jak mężczyzna. Wydaje się, że Diane w końcu jest gotowa przyjąć oświadczyny ukochanego. Zauważa jednak, że ten nie przytula już jej tak mocno jak dawniej i ziewa w jej obecności. Diane pragnąc wydobyć od Richarda prawdziwe uczucia, udaje przed nim, że jej miłość do niego skończyła się. Wybranek serca ku wewnętrznej rozpaczy kobiety, potwierdza to również ze swojej strony. Diane i Richard rozstają się, ale żyją w przyjaźni. Tyle, że kobieta cierpi i obmyśla wyrafinowaną zemstę. Z czasem miłość zmienia się w nienawiść. Uczucia wędrują tak jak płyty tektoniczne. Diane poprzez pozorną udzieloną pomoc wciąga w intrygę dwie prostytutki: Rodicę Nicolescou i Elinę i realizuje swój cel. Czy jednak zostanie on osiągnięty? Czy Richard wróci do Diane?

Autor w krótkim utworze znakomicie pokazał czytelnikowi jak szybko mogą zmieniać się uczucia i jak łatwo przechodzimy od miłości do nienawiści. Uczucia przemieszczają się jak płyty tektoniczne. Uderzają o siebie, falują, powoduje niekontrolowane wybuchy różnorodnych emocji. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na odpowiedzialność za popełnione błędy? Czy można naprawić wyrządzone drugiemu człowiekowi krzywdy? 

Nie jest to utwór trudny, a motyw jest oczywiście w literaturze dobrze znany. Dialogi są proste i dramat czyta się szybko. Niektórzy mogą zarzucić nawet płytkość fabuły, a nawet brak osobowości bohaterów. Osobiście zresztą wydają mi się nieco płytcy i egoistycznie podchodzący do życia. Wydaje się jednak, że Schmitt specjalnie nie dążył do zagmatwania sytuacji. Chodzi mu raczej o pokazanie roli, jaką może odegrać jeden człowiek w życiu drugiego człowieka oraz szybką zmianę stanów uczuciowych. Po za tym jest to utwór z morałem. Miłość, nienawiść, duma, pycha mogą prowadzić czasami do nieprzewidzianych skutków. 

RECENZJA NA BLOGU SŁOWEM MALOWANE - 20.04.2011

1 komentarz: