21 lutego 2012

Tancerka Degasa Kathlyn Wagner

Kiedy usłyszałam, że książka Kathlyn Wagner dotyczy środowiska paryskich tancerek, a rzecz dzieje się po trosze w Operze, po trosze na Monmartrze w czasach, kiedy rodzi się impresjonizm z wielką ochotą i może nazbyt rozbudzonymi oczekiwaniami zabrałam się za lekturę.
Autorka pisze o książce, iż jest to całkowita fikcja literacka, a jakiekolwiek podobieństwa do osób i wydarzeń są zupełnie przypadkowe. Fikcja fikcją, ale rozpoczynając lekturę miałam nadzieję, że przeniosę się w klimat epoki i w środowisko artystów (Degas, Pissarro, Manet), które tak mnie fascynuje.

Książka reklamowana, jako opowieść o wielkiej miłości i o wielkiej sztuce porusza kilka wątków; ciężkich warunków życia ubogich dziewcząt na pod koniec XIX wieku, rywalizacji pomiędzy tancerkami na drodze do stania się primabaleriną (co przywodzi na myśl skojarzenie z "Czarnym Łabędziem"), procesu twórczego malarza oraz trudnej miłości do artysty. Temat zatem ciekawy i wdzięczny. Zaczyna się przepięknym, malarskim wstępem.
Poniżej fragment;

„Wyobraźcie sobie, że kreski, które rysuje, zmuszają mnie do tańca (…). Niemal widzę, jak jego ręka wędruje w górę kartki, a ja w tym samym momencie czuję skurcz w nodze i wyobrażam sobie, że najmniejszy ruch jego nadgarstka przyniesie mi ulgę. Jestem gotowa opuścić nogę, ale czekam, a on zdaje się uśmiechać do siebie - jeszcze nie. Wciąż przyciska ołówek do górnego rogu kartki, obserwuje mnie, widząc, że kontroluje każdy mój ruch ”

Prawda, że pięknie? Niestety, tylko wstęp jest w tym stylu namalowany. Potem jest już prozaicznie. Bohaterką powieści jest młoda i uboga Alexandrie, dla której jedyną szansą na lepsze życie i uniknięcie losu matki, (służącej swego męża i syna) jest dostanie się do Baletu Opery Paryskiej i znalezienie bogatego „sponsora”, który zapewni nie tylko jej, ale i całej rodzinie utrzymanie. Dzięki kilku lekcjom u mądrego, wiejskiego nauczyciela dziewczyna zdobywa nieco ogłady i wykształcenia, poznaje historię oraz świat literatury. Początkowo wydaje się, że jedynym jej marzeniem jest ścieżka kariery, która zapewni dostanie życie, a co za tym idzie piękne suknie, klejnoty, bywanie w dobrych restauracjach, posiadanie własnego mieszkania i podziw wielbicieli. Z biegiem czasu dziewczyna dojrzewa i zaczyna rozumieć prawdy wpajane jej przez nauczyciela, iż najważniejsze jest to co znajduje się wewnątrz człowieka, a nie jego powierzchowność.
Alexandrie od dziecka lubiła tańczyć, a z czasem zaczyna taniec traktować w kategoriach sztuki, a siebie postrzegać, jako artystkę. Dziewczyna zostaje modelką Degasa i wkrótce zakochuje się w malarzu. Ten jednak zdaje się nie dostrzegać jej fascynacji.
Czy malarz naprawdę jest nieczuły na urok, fascynację, miłość do niego i do sztuki? Czy Alexandrie zdecyduje się zostać utrzymanką bogatego i zafascynowanego nią mężczyzny? Czy Degas odwzajemni uczucia dziewczyny? Zainteresowanych odsyłam do lektury.
Książkę czyta się szybko i z pewnym zainteresowaniem. Mnie jednak czegoś tutaj zabrakło. Klimatu, nastroju, języka. Książka wydaje mi się nieco sztuczna i mało wiarygodna. I nie chodzi o to, że opisana historia jest fikcyjną. Ta powieść nie przenosi mnie w czasie w świat paryskiej bohemy. Jest tu parę historycznych odniesień, jest kilka autentycznych postaci, ale na tym się kończy. Psychologicznie postać dziewczyny jest dla mnie mało interesująca, a to na niej opiera się cała historia. Degas jest jedynie obiektem jej uczuć i chociaż występuje jako jeden z bohaterów, to raczej jest on drugorzędną postacią. No i język, jakim napisana jest książka jest dla mnie językiem dzisiejszej Kathryn Wagner, a nie językiem dziewczyny sprzed ponad stu lat.
Jak na debiut literacki jest to niezła książka. Podobają mi się opisy tworzenia obrazów przez Degasa, chyba jedynie one tak naprawdę przenoszą w świat sztuki. Jednak po fascynacji takimi pozycjami o malarzach, jak I. Stone; Pasje utajone (o Van Goghu), Bezmiar sławy (o Pissarro), Udręka i ekstaza (o Michale Aniele), czy ostatnio Jacka Dehnela Saturn (o Goyi) oczekiwałam zupełnie innych doznań.
Książkę oceniłam na 3,5/6
Zdjęcia; 1 okładka, 2. Błękitne tancerki Degasa.

4 komentarze:

  1. Ostatnio znalazłam tą książkę na stronie wydawnictwa i od razu rzuciła mi się w oczy, na pewno sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam tę książkę, byłam bardzo ciekawa, szkoda, że tak słabo oceniasz. Na razie sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę ją w końcu przeczytać, od dawna stoi na półce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytajcie sami, być może moja ocena to wynik zbyt dużych oczekiwań- dostałam od koleżanki, która była książką zachwycona i opowiadała mi o niej z iskrzącymi od emocji oczami.

    OdpowiedzUsuń