29 marca 2013

Kochanek - Marguerite Duras

Względem książki nie miałam zbyt dużych oczekiwań, choć literatura francuska zwykle mnie nie zawodzi. W końcu najlepsze klasyczne tytuły jakie czytałam to właśnie z francuskiego pochodzenia. Niestety książka Marguerite’y Duras nie należała do przyjemnych lektur.
 Ze względu na jej niewielką objętość można ją przeczytać w godzinę. Jednak na przeczytanie jej świadomie i ze zrozumieniem potrzeba więcej czasu. Wynika to z specyficznego stylu narracji, który we Francji nazywają stylem Duras. Jest to narracja trudna, ponieważ jest ona dosyć chaotyczna. Brak chronologii, wszechwiedzy i wierności jednej perspektywie patrzenia (narracja pierwszoosobowa miesza się z trzecioosobową) sprawia, że czytelnik samodzielnie musi poukładać wydarzenia i wspomnienia głównej bohaterki. Pomimo niezbyt obszernej treści, uporządkowanie faktów jest trudne i odbiera przyjemność czytania.
 Sama historia nieszczęśliwej miłości między Francuzką a Chińczykiem przypominała mi klimatem film Hiroszima, moja miłość. Co prawda w filmie kochanek był Japończykiem, ale nie ma co zaprzeczać – są to bliskie kultury. O ile w Hiroszimie… głównymi tematami były pamięć, trauma i tożsamość, nie tylko pod kątem wydarzeń Hiroszimy, ale też samej bohaterki, która w młodości przeżyła swoją osobistą traumę. O tyle w Kochanku, takim głównym zagadnieniem wydają mi się być relacje rodzinne. Dziewczyna nie jest silnie pod względem emocjonalnym związana z matką i braćmi. Odniosłam wrażenie, że miłości w tej grupie nie było. O, przepraszam była.. chora miłość matki do swojego najstarszego syna, którego utrzymywała do śmierci (nawet, kiedy ten miał już 50 lat). Z tego powodu piętnastoletnia Francuzka nie znała uczucia miłości, co też wpływa na charakter relacji z kochankiem. To nie była miłość do człowieka, lecz uczucie wynikające z potrzeby pieniędzy, bowiem Francuzka pochodziła z ubogiej rodziny. Nie muszę dodawać, że te relacje w moim odczuciu również były chore.
 Myślę, że wiele uroku ta powieść traci przez tłumaczenie. Język polski nigdy nie dorówna brzmieniu języka francuskiego, który tego rodzaju historiom dodaje specyficznego charakteru. Dlatego też jestem ciekawa ekranizacji, w której treść będę mogła usłyszeć w oryginalnym brzmieniu. Na pewno będzie to inny odbiór.

 Ocena: 3/6

 Recenzja wcześniej pojawiła się na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz