6 lipca 2014

Paryskie pasaże Krzysztof Rutkowski

Pasaż w ujęciu architektonicznym to rodzaj przejścia łączącego budynki lub ulice, przejścia przykrytego wspólnym dachem (często szklanym). Paryskie pasaże to książka, w której przejście stanowi motyw przewodni; przechodzenie od przeszłości do teraźniejszości, od sztuki do prozy życia, od polityki do ideologii, od jasności do ciemności. Przechodzenie to ruch, zmienność, tworzenie nowego w miejsce starego. Pasaż u pana Rutkowskiego jest również pewnego rodzaju formą literacką. Jest łącznikiem, który spaja w pewną całość różne, czasami nieprzystawalne do siebie zdarzenia, przedmioty, historie.
Spójnikiem całości jest Paryż i jego mieszkańcy.
Miasto i zamieszkujący je ludzie zostali ukazani w pełnym świetle, bez pomijania tego, co chciałoby się ukryć, albo choćby przemilczeć, a jednocześnie nie mam najmniejszych wątpliwości, iż fotografia jest prawdziwa, pozbawiona zarówno złośliwości, jak i nadmiernego retuszu. 
Składające się na całość cztery obrazy rozpoczyna  rozdział Pasaże uliczne. Jeden z często wykorzystywanych przez pisarzy, jako tło powieści, Okres wielkiej przebudowy miasta przez barona Haussmanna, jeden z często wykorzystywanych przez pisarzy okresów stanowiących tło powieści, (kiedy to Paryż z plątaniny brudnych, nędznych, ciasnych i cuchnących uliczek, będących siedliskiem nędzy i wylęgarnią zarazków staje się prawdziwą europejską metropolią, przestrzenną, pełną szerokich bulwarów, dobrze skanalizowaną), jest tylko punktem wyjścia do pokazania, jak w ślad za nowym wystrojem miasta pojawiają się nowe prądy artystyczne i nowy styl życia. Otwarciu ulic towarzyszy otwarcie umysłów, pojawieniu się nowego rodzaju oświetlenia ulic (latarni gazowych) towarzyszy tworzenie nowego systemu edukacji, mieszkańcy coraz częściej wychodzą ze swych zamkniętych, nędznych mieszkań. Tworzy się nowy ruch społeczno-artystyczny, zwany cyganerią, czy też bohemą, którego przedstawiciele demonstrując pogardę dla konwenansów spędzają czas na wspólnych zabawach i tworzeniu nowych prądów w sztuce. Pisarze, malarze, dziennikarze przesiadują w kawiarniach i kabaretach. Poczucie niczym nieskrępowanej wolności i swobody sprzyja zarówno narodzinom geniuszy, jak i rozprzężeniu obyczajów i wynaturzeniom. Autor przedstawia tych znanych i nieco mniej znanych przedstawicieli paryskiej cyganerii; Baudelaire`a, Paula Verlaine, Artura Rimbauda, Erica Satiego, Henriego Touluse- Lautreca czy wielu innych. Przyznam, iż niektóre z nazwisk, jakie padają na kartach książki są mi zupełnie nieznane, o niektóre zaledwie się kiedyś otarłam, jednak czytałam z równą pasją zarówno historie znanych poetów, malarzy, jak i nieznanego muzyka, czy dziennikarza. Klimat nowo tworzonych kabaretów (Czarny Kot), kawiarni literackich (Hydropaci), całonocne hulanki, zmiany partnerów, gryzetki, loretki, kloszardzi, tajniacy, budowa żeliwnej damy, rajdy welocypedów, automobile, ruch antyżydowski, sprawa Dreyfussa – wszystko to tworzy niepowtarzalną atmosferę Paryża II połowy XIX wieku.
Podejrzane pasaże to obraz różnego typu wystaw malarskich w Luwrze, Grand Palais, Centrum Pompidou, wystaw zarówno sprzed wieku, jak i tych niemal nam współczesnych, na których często prezentowano eksponaty nie tylko zadziwiające, ale i czasami odrażające (jak ta ukazująca fragmenty ludzkiego ciała poddane rozczłonkowaniu, czy wystawa utensyliów pogrzebowych). Seanse spirytystyczne, obrazy Matisse i Touluse – Lautreca, genialne dzieci i pokazy damskiej bielizny, markiz de Sade i – taki swoisty collage prezentuje autor w rozdziale Podejrzane pasaże. Pragnąc dotknąć prawdziwego Paryża, zajrzeć pod powierzchnię trzeba zejść także do podziemi. Autor często odwołuje się do słów Waltera Benjamina (filozofa, eseisty i krytyka literackiego, tworzącego w pierwszej połowie XX wieku), który pisał, iż „prawdziwy Paryż tkwi pod ziemią składa się z systemu grot, korytarzy, kanałów, dziur i piwnic i przejść, jest to prawdziwy Hades. Miasto podziemne, głębia wewnętrznego ognia, której sto lat nie wyziębi. Podziemne paryskie pasaże ciągną się kilometrami na wielu poziomach (….) Paryż powierzchniowy to miraż.” *
Kolejne rozdział to Pasaże modne. Jest tu ilustracja mitu wiecznej młodości, jaki sterroryzował stolicę mody. Francuzi pragną pozostać wiecznie młodzi, piękni, sprawni i odejść z tego świata, w jak najlepszej formie fizycznej. Trzeba być eleganckim, szczupłym,  zdrowo się odżywiać, czyli o krawcach, pokazach mocy, kremach, perfumach, alkoholu i tym wszystkim, co daje przyjemność, ale też często zwiększa poczucie winy.
(…) współczesna Francuzka i współczesny Francuz starają się wszelkimi dostępnymi sposobami przedłużyć w nieskończoność pozory młodości; szczupła sylwetka, brak zmarszczek, jogging- uprawiany niekiedy resztkami sił, za to zawsze z uśmiechem, systemy kremów przeciw zmarszczkom, sauny, masaże i wodolecznictwo- nieskończona wydaje się ilość środków mających opóźniać nadejście starości. (…) Starości unika się jak kataru lub po prostu w ogóle nie zauważa, niczym kloszarda na ławce, psich odchodów na chodniku lub grymasu na ustach teściowej. Starość nie istnieje, a młodość stała się synonimem piękna”. **
Pasaże diabelskie to poszukiwanie „rajskiej krainy ułudy na ziemi”, obraz biesów, które się lęgną w duszach intelektualistów, ale przede wszystkim wstydliwy obraz francuskiej uległości wobec nazistów i zachłyśnięcie się ideami komunizmu.
"O tym, jak francuscy intelektualiści flirtowali sobie najpierw z faszyzmem, a później z komunizmem, wiedziało się to i owo. Ale dopiero lektura książki młodego Amerykanina (chodzi o książkę  Tony Judt)powoduje, że nawet łysemu stają z przerażenia włosy na głowie. Nasze rodzime „hańby domowe” i różni „oni” nawet do pięt nie dorastają bywalcom „Cafe de Flore”. Wobec Sartre1a – Ważyk to liberał, który mógłby uchodzić za szefa obywatelskiego ruchu opozycji demokratycznej na rzecz umiarkowanego postępu w granicach prawa.” ***To przeplatanie jasnych barw z ciemnymi, to połączenie przeszłości z teraźniejszością, to pisanie w sposób poważny ale niepozbawiony humoru (zdarzało mi się nagle wybuchać śmiechem, jak wówczas, kiedy autor analizując wyniki badań dotyczące spożycia trunków przez Francuzów konstatuje „Najbardziej niepokoi mnie w tym wszystkim słoń i sprawa polska. Jeżeli Francuzi rzeczywiście zajmują pierwsze miejsce na świecie w piciu, to Polacy nawet w tej dziedzinie okazaliby się narodem drugorzędnym. Gdyby owo straszne podejrzenie zmieniło się w prawdę, kolejny narodowy mit błysnąłby miękkim podbrzuszem".****  No cóż możemy się zawsze pocieszać, że były to wyniki nieaktualne), liczne odwołania do świata literatury i sztuki (ileż tu pada powieściowych i filmowych występujących, jako fragment opisu tytułów), lekkość pióra i umiejętność pisania w sposób zajmujący o rzeczach zwykłych, okraszanie opowieści anegdotkami - wszystko to sprawiło, że lektura była prawdziwą przyjemnością. Poza wszystkim chylę czoło przed rozległą wiedzą autora i jego życzliwością zarówno dla miasta, ludzi i ich ułomności, jak i dla czytelników. 
Początkowo nieco uwierały mnie niektóre metaforyczne porównania, ale z czasem przyzwyczaiłam się do pióra autora i przestałam na nie zwracać uwagę. Cieszę się, iż miałam okazję zacząć znajomość z pisarzem od tej właśnie książki, gdyż przeglądany pobieżnie Dar anioła wywołał nieco odmienne refleksje.
Na uwagę zasługuje też sposób wydania; granatowa, sztywna, imitująca płócienną, okładka i wklejane wewnątrz fotografie, co nadaje książce niepowtarzalny charakter. Można odnieść wrażenie, że jest się posiadaczem limitowanej edycji.
Moja ocena stanu podobania - 5,5/6 
* str.130 paryskie pasaże Krzysztof Rutkowski Wydawnictwo Słowo/obraz/terytoria,
**  str.160-161 tamże,
***  str.216-217 tamże,
**** str.155 tamże.
Zdjęcia mojego autorstwa przedstawiają paryskie pasaże, do których dotarłam wraz z Holly.