9 kwietnia 2012

Trucicielka - Eric - Emmanuel Schmitt


I udało mi się wreszcie przeczytać książkę, która mieściłaby się w III etapie - przy okazji - czy będzie jakiś kolejny motyw???

Ten niewielki tomik, zawierający cztery opowiadania, otrzymał w 2010 roku nagrodę Goncourtów.

Najbardziej podobało mi się opowiadanie drugie - "Powrót". Mężczyzna, marynarz dowiaduje się na morzu, że stracił córkę, niestety w informacji zabrakło imienia, co było o tyle istotne, że miał on córek cztery. O którą chodziło? Której byłoby mu najbardziej żal, a której utrata byłaby mu obojętna? Czy był / jest dobrym ojcem, co wie o swoich córkach? Czy coś jeszcze można naprawić?

Bardzo interesujący był pomysł na trzecie opowiadanie "Koncert Pamięci anioła" - dwóch rywali, tragiczne wydarzenie, później całkowita odmiana losów. Pomysł był świetny, jednak to, co się wydarzyło pod koniec oraz przemiana bohaterów - niezbyt wiarygodne.

Podobnie, jak przemiana bohaterki ostatniego opowiadania - "Elizejska miłość" - nie uwierzyłam w nią, w tą ohydną cukierkowatość zakończenia. A też się dobrze zapowiadało - pierwsza dama Francji ma dość plastikowego wizerunku swojego małżeństwa, zaczyna dziwną walkę o powrót do prawdy ... i tu mogło się skończyć, ale autor postanowił wpisać w to dramat i cudowną odmianę.

Dlatego tym lepiej wypada tytułowa "Trucicielka" (z pierwszego opowiadania) - jej metamorfoza, choć wydaje się szczera, pod wpływem pewnej informacji nie dochodzi jednak do końca - i to jest bardziej prawdziwe. Starsza kobieta, otoczona legendą, miejscowa "atrakcja turystyczna", zabiła swoich mężów i kochanka. Zabiła czy nie? Dlaczego nagle próbowała odwrócić swoje życie? Co wydarzyło się między nią i młodym nowym księdzem?

Wszystkie historie łączą dwie rzeczy - obsesja oraz postać świętej Rity - od spraw trudnych i beznadziejnych. Czy można żyć z obsesją i jej nie ulec? Czy raczej jest to sprawa beznadziejna? Przekonajcie się sami, jakich odpowiedzi udziela autor.

Mnie nie przekonał do siebie.

Tym, co lubią Schmitta, pewnie i tak polecać nie muszę, inni niech się sami przekonają!

4 komentarze:

  1. Schmitta uwielbiam i "Trucicielkę" mam w planach!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, bardzo chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Posiadam tę ksiązkę i jak najprędzej będę musiała po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Z tej strony halska., z bloga www.prozaicy.blog.onet.pl. Chciałabym poinformować, że ten właśnie został przeniesiony na adres www.prozaicy.blogspot.com, dlatego bardzo proszę o zmianę buttonu i odnośnika. Oczywiście, na nowym blogu także pojawił się odnośnik do kawiarenki!
    Pozdrawiam, halska.

    OdpowiedzUsuń